Do takich złych rzeczy zaliczyłbym także tworzenie rozwiązań nie tego problemu, który jest obecnie najpilniejszy oraz wymyślanie sobie problemów, a następnie frustrowanie się tym, że ludzie z nimi nie rezonują.
Jednak samo zdefiniowanie problemów także nie wystarcza: cóż z tego, powiedzą Ci ludzie, że znasz nasze problemy? My także je znamy, więcej: żyjemy nimi na codzień. „Jakie masz dla nas praktyczne rozwiązania?” – to jest nasze główne pytanie.
Wydaje mi się, że w sektorze kultury dawno straciliśmy nadzieję na rozwiązanie problemów systemowych. W czasie, w którym tę książkę piszę, głównym trendem jest łagodzenie objawów, szukanie obejść i chwilowych rozwiązań. Nie widzimy zagrożenia w myśleniu projektowym, a zamiast tego szukamy sprawiedliwszego sposobu na przyznawanie grantów. Chcemy, żeby kulturę szanowano i doceniano jej wartość, a jednocześnie sukcesywnie próbujemy odróżnić ją od rozrywki, turystyki, sportu, rekreacji czy innych sektorów wolnego czasu.
Myślę jednak, że dojrzeliśmy do tego, by zmierzyć się z kluczowymi wyzwaniami – tymi, które leżą u podstawy innych i na nie wpływają. A ponieważ ta książka skupia się na marketingu kultury, zajmiemy się tu problemami, które należą do tej dziedziny.
Przez ostatnie lata zgłębiałem różne – bardziej praktyczne lub teoretyczne – ujęcia czegoś, co na swoje potrzeby nazywam teorią obiegów. Na jej kształt wpływały publikacje o kategoriach rynkowych czy branżach, myśleniu systemowym, czerwonym i błękitnym oceanie, teorii ograniczeń czy teorii aktora-sieci.
Różne są też metody rozwiązywania problemów: mnie szczególnie przekonuje nurt design thinking, który skupia się na dobrym definiowaniu wyzwań oraz wspomniana wcześniej teoria ograniczeń, która poprzez śledzenie związków przyczynowo-skutkowych tropi problemy leżące u korzenia wielu obserwowanych przez nas objawów bieżączki.
W tej części omówię:
- definiowanie obiegu, w którym pracujemy
- sprzężenia zwrotne pozytywne i negatywne
- wybór społeczności, której chcecie służyć
- definiowanie potrzeb i zadań ludzi
Część ta może się wydać szczególnie nużąca osobom, które mają praktyczne nastawienie lub szczególnie cenią sobie pracę artystyczną lub pracę z ludźmi – mogę jednak obiecać, że nie będzie to wysiłek pozbawiony sensu, jeśli tylko zależy Wam na tym, by odnaleźć i zrozumieć swoje miejsce w świecie. Rozumieć i odczuwać świat to w końcu także część procesu twórczego.